Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu projekt nowelizacji ustawy o broni i amunicji
Za odrzuceniem projektu głosowało 225 posłów, 203 było przeciw, wstrzymał się 1 poseł.
Projekt, złożony przez Polskę 2050, przewidywał nałożenie na osoby mające pozwolenia na posiadanie broni w celach łowieckich obowiązku okresowych badań lekarskich i psychologicznych potwierdzających spełnianie kryteriów zdrowotnych związanych z posiadaniem broni oraz zwiększenia częstotliwości, raz na 2 lata badań dla osób w wieku powyżej 70 lat.
Ewa Szymanowska (Polska 2050) podkreśliła, że celem projektu jest zrównanie wymogów badań dla posiadaczy broni palnej po to, by zapewnić rodakom bezpieczeństwo. Według niej obecne przepisy mają luki, które mogą skutkować tragediami ludzkimi.
Zaznaczyła, że obecnie w Polsce pozwolenie na posiadanie broni w celach łowieckich wymaga jednorazowego przeprowadzenia badań lekarskich i psychologicznych. Tymczasem osoby posiadające broń w celach ochrony osobistej muszą ponawiać takie badania co pięć lat. Jak dodała, myśliwi to grupa najczęściej korzystająca z broni. Podkreśliła, że skonsultowała się z lekarzami, którzy rekomendowali jej wprowadzenie częstszych badań dla tej grupy. Argumentowali, że m.in. cukrzyca, zmiany neurologiczne, choroba alkoholowa, czy uzależnienie od substancji psychoaktywnych oraz przyjmowane leki mogą wpłynąć na sprawność myśliwych - relacjonowała posłanka.
Barbara Oliwiecka (Polska 2050) podkreślała, że mowa jest o zwykłych badaniach lekarskich, które przechodzi wiele grup zawodowych i nadużyciem jest twierdzenie, że nowe przepisy to próba zaszkodzenia myśliwym. Wspierały ją posłanki KO Małgorzata Tracz (KO), Klaudia Jachira i Katarzyna Piekarska.
Edward Siarka (PiS) przekonywał z kolei, że projekt to "typowy przykład tego, jak zła diagnoza prowadzi do propagowania rozwiązań", które nie mają nic wspólnego z bezpieczeństwem - a wręcz przeciwnie, zmniejszają je. Jak ocenił, wyeliminowanie dużej części myśliwych może prowadzić do niekorzystnych zmian przyrodniczych, rozszerzania się ASF, zanikania tradycji myśliwskich, a nawet obniżenia bezpieczeństwa kraju.
Według posła, Polska statystycznie należy do krajów o najmniejszej liczbie myśliwych, a ci, którzy działają, są "poważnym zapleczem obronnym państwa". Jak dodał, myśliwi to grupa najbezpieczniej posługująca się bronią. Podkreślił, że nie było przypadków nieuprawnionego użycia broni myśliwskiej, a nieprzestrzeganie zasad polowania nie ma nic wspólnego ze zdrowiem myśliwych.
Poseł PiS zauważył, że badania okresowe to koszt nawet 1 tys. zł i wiele osób - także rolników - nie mogłoby sobie na nie pozwolić. Twierdził, że efektem byłby powrót elitarności myślistwa oraz konflikt na linii rolnik-myśliwi-leśnicy, a także to, nie będzie komu szacować szkody myśliwskie. Wypadki z użyciem broni nazwał "marginesem" i wnioskował o odrzucenie ustawy w pierwszym czytaniu.
Krystian Łuczak (KO) podkreślił, że choć projekt zawiera dobre rozwiązania to w jego uzasadnieniu nie ma danych wskazujących na związek przyczynowo-skutkowego między liczbą wypadków i postrzeleniami, a stanem zdrowia myśliwych. Zwracał uwagę, że ustawa daje niewiele czasu na przeprowadzenie przez myśliwych badań, co jego zdaniem uzasadnia obawy związków łowieckich.
Dlatego - przekazał - KO rekomendowało dalsze prace nad projektem i dokonanie pogłębionych analiz.
Przeciw projektowi byli ludowcy. Urszula Nowogórska (PSL) mówiła o dbałości myśliwych o równowagę ekologiczną i nazywała ich "przedłużonym ramieniem polskich działań obronnych", wskazując, że wielu z nich posiada sprzęt taki jak noktowizory i tłumiki. Według posłanki, projekt prowadzi świadomie do rozbrojenia organizacji myśliwskich. Oceniła, że jest "kuriozalny i nieprzemyślany" i wprowadza najsurowsze przepisy wobec myśliwych w Europie
Daria Gosek-Popiołek (Lewica) broniła projektu, przytaczając informacje medialne o wypadkach. Jak poinformowała, corocznie z rąk myśliwych ginie 5 osób. "Tłumaczenie jest zawsze to samo: pomylili ofiarę z dzikiem" - zauważyła. Według posłanki, utrzymanie obecnych przepisów to "drwina z bezpieczeństwa". Podkreśliła, że spacerujący w lesie mają prawo czuć się bezpiecznie.
Obrońcom projektu odpowiadał Artur Szałabawka (PiS), nazywając go "efektem działania lewactwa", osłabienie kraju i niedbaniem o przyrodę. "Bo wy, w tych ministerstwach klimatu, ja was widziałem - niebieskie włosy, kolczyki w nosach, tyle wiecie o przyrodzie" -
Andrzej Tomasz Zapałowski (Konfederacja) był przeciw proponowanym przepisom. Według niego, są surowsze niż te dla policjantów i żołnierzy, którzy częściej posługują się bronią. Poseł apelował, by zająć się nielegalnym posiadaniem broni, a nie myśliwymi. Jak ocenił, miejsce tego projektu jest w śmietniku.
Jarosław Sachajko (Republikanie) zaznaczył, że projekt wprowadza nieuzasadnione restrykcje dla myśliwych oraz dyskryminuje i stygmatyzuje osoby starsze.
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek podkreślał, że nie ma oficjalnego stanowiska rządu w sprawie projektu. (PAP)
wni/ par/